Złość nie jest zła i należy ją odczarować. To jedna z 6 podstawowych emocji wyodrębnionych i opisanych jako uniwersalne przez P. Ekmana. Jest na równi z pozostałymi jeśli chodzi o potrzebę jej wyrażania oraz wartość społeczną i intrapsychiczną jaką ze sobą niesie. A jednak złość jest często deprecjonowana i zagłuszana. Zupełnie niepotrzebnie, bo dzięki niej pokazujemy nasze granice, możemy reagować na nadużycia, domagamy się tego, co dla nas ważne. Wszelkie próby zagłuszania złości mogą kończyć się jeszcze większą eskalacją emocji nieadekwatnie do sytuacji, przeformować się w zaburzenia depresyjne lub narazić na bycie skrzywdzonym ze względu na brak umiejętności wyrażania sprzeciwu.
Miejsce, w którym „najrozrzutniej" wyrażamy złość jest też najczęściej tym, w którym czujemy się bezpiecznie. Jeśli w domu za wyrażanie emocji jesteśmy wyśmiewani czy karani, to będziemy ją intensyfikować w szkole lub innym miejscu. Analogicznie jeśli szkoła wymaga szeroko rozumianej dyscypliny, to będziemy odreagowywać w domu. Jeśli nie znajdziemy bezpiecznej przestrzeni na wyrażanie emocji i realizowanie naszych potrzeb – możemy zacząć kierować złość w swoim kierunku.
Nie ma dobrych i złych emocji. Każda z nich jest źródłem informacji i wynika z zaspokojenia naszych potrzeb lub jego braku. Warto nauczyć się nazywać stan, w którym się znajdujemy (lub znajduje się nasze dziecko) oraz nauczyć się wyrażać emocje w akceptowany społecznie sposób. Dzięki temu będziemy mogli dać otoczeniu informacje czego od niego oczekujemy, a to pozwoli na budowanie satysfakcjonujących i wartościowych relacji.